Ostatnimi czasy obserwujemy wzrost zainteresowania ekologicznymi praktykami w przemyśle mody, co jest zdecydowanie pozytywnym krokiem w stronę bardziej zrównoważonej przyszłości. Jednakże, co z granicą między podejściem racjonalnym a modą ekologiczną.
Zacznijmy od racjonalnego podejścia do mody. Polega ono na świadomym wyborze, czy naprawdę potrzebujemy danego ubrania czy przedmiotu, zanim go kupimy. Zamiast kupować masowo i impulsywnie, warto zastanowić się, czy dana rzecz będzie używana często i czy faktycznie wpasowuje się w nasz styl życia. I tu ważny aspekt:
- nie jest eko – kupienie 10 spódnic z organicznej bawełny, bo i tak ich często nie wykorzystamy. Natomiast spódnica z poliestru w plisach (nie gniecie się), którą wykorzystamy do wielu stylizacji – to eko podejście.
Eko moda nie musi oznaczać rezygnacji z trendów. To, co ważne, to szukanie długotrwałych i uniwersalnych wzorów, które przetrwają zmieniające się mody.
Dodatkowo, warto zainwestować w przedmioty klasyczne, które nigdy nie wychodzą z mody.
- racjonalne podejście do mody oraz ekologiczne podejście mogą i powinny iść w parze.
Dzisiaj nadprodukcja odzieży jest wielkim wyzwaniem dla naszej planety. Nie chodzi tylko o czytanie metek z eco-bawełny, ale o bardziej globalne spojrzenie na kwestię ekologii w świecie mody. Bo umówmy się, 100% eko marka nie istnieje, chyba, że zaprzestanie swojego biznesu, czyli przestanie istnieć/sprzedawać.
Moja filozofia od lat to – KUPUJ mądrze, NOŚ częściej.